Cieszę się, że  JESTEŚ tu.


Droga mojego życia przywiodła mnie do Monachium około 25 lat temu. Bardzo chciałam nauczyć się języka. Zostałam na dłużej. Tutaj studiowałam na Uniwersytecie Monachijskim i pracowałam w różnych firmach. Jako pracująca studentka, asystentka i referentka. Niezależnie od tego, czy w małej, czy dużej firmie zawsze byłam osobą, która pomagała. Wspierałam też niezliczonych znajomych i dopiero co poznanych osób w sferze prywatnej. Nie dlatego, że musiałam. Po prostu tego chciałam. Radość drugiej osoby jeszcze bardziej otwierała mi serce i po prostu dobrze się czułam.

Niestety wielokrotnie byłam świadkiem instrumentalnego traktowania ludzi.  Nie podobało mi się to strasznie. Byłam bardzo rozczarowana, nieszczęśliwa. Poza tym moje życie przypominało monotonne życie pracownika linii montażowej. Planowałam każdą minutę, jednocześnie nie mając ani chwili na refleksję i odnalezienie samej siebie. Postanowiłam więc zmienić moje życie.

Złożyłam wymówienie, chociaż nie bardzo wiedziałam wtedy, co robić. Miałam masę pomysłów, ale żaden mnie nie przekonywał. Pewnej nocy obudziłam się myśląc, że pójście do hipnotyzera załatwi sprawę. Przecież on musi mnie zahipnotyzować i rozkazać co mam robić. Nie obchodziło mnie jak, najważniejsze było, by zmienić dotychczasowe nudne życie.


Dziś wiem, jak niepoważnie było myśleć w ten sposób. Poszłam do hipnotyzera. Ale on mi nie rozkazywał. Byłam świadoma wszystkiego, co mówił. Nadal pamiętam moją pierwszą sesję hipnozy. Swoim miękkim i spokojnym głosem hipnotyzer wprowadził mnie w hipnotyczny trans, a potem razem z pomocą mojej podświadomości uporządkowaliśmy moje życie emocjonalne. Po spotkaniu czułam się jak nowo narodzona. Ponownie się śmiałam. Zobaczyłam światełko w tunelu.




Możemy razem się rozwinąć.

W tym samym czasie ktoś bardzo ważny dla mnie bardzo zachorował. Osoba ta uważała, że jedynym sposobem na wyzdrowienie jest uporządkowanie okruchów życia i przebaczenie innym. Hipnoza może ten proces wspierać. Mimo sceptycyzmu, pojechałam na szkolenie hipnozy, bo chciałam pomóc. Czwartego dnia przeżyłam coś niesamowitego. Nie miałam już wątpliwości, że nasza podświadomość, właściwie wykorzystana, potrafi zdziałać cuda.


Od szkolenia minęły dwa lata. Wielokrotnie stosowałem hipnozę, aby pomóc sobie lub moim bliskim. Stała się moją towarzyszką, bez której nie wyobrażam sobie życia. Dzięki hipnozie udało mi się odkryć wiele podświadomych programów i poprawić jakość swojego życia. Pomogła mi dowiedzieć się, kim jestem i na czym polega sens mojego życia. Powoli znów się w nim odnajduję. Moja odkrywcza podróż trwa i nigdy się nie skończy, bo każdego dnia, każda spotkana osoba, każde wydarzenie niesie ze sobą niespodziankę, dzięki której mogę się dalej rozwijać.


Jeśli jesteś ciekawy, chcesz się rozwijać, poszerzyć swoje horyzonty lub po prostu spróbować czegoś nowego, zapraszam.



Z całego serca życzę Ci wszystkiego najlepszego.


Ilona Komorowski